Przychodzą takie momenty w życiu każdego z nas, że czujemy, że oto nadszedł czas podsumowań i bilansów, a pewne pytania nie mogą dłużej zostać bez odpowiedzi.Urban girl striding through city area

Sens życia, szczęście, cele, gdzieś to wszystko się zgubiło, utraciliśmy wyraźne widzenie życiowej drogi.

Nieczęsto doświadczamy tego rodzaju dylematów, boimy się ich jak ognia, bo niosą ze sobą przymus udzielenia odpowiedzi na trudne pytania, a być może, również przymus zmiany.

Zniewoleni rutyną dnia codziennego, wiecznym pośpiechem bez przyzwolenia na refleksję, w półśnie.

Musimy być już bardzo zmęczeni, żeby przebudzić się choćby na chwilę i usłyszeć kołaczące się w głowie : dlaczego, po co?

Każdy z nas pragnie spokoju i porządku świata oraz odrobiny pomyślności. Staramy się wszystko poukładać, narzucić rzeczywistości iluzoryczną interpretację tego, co się dzieje. Tym sposobem czujemy się bezpiecznie.

Jeśli więc, pewnego dnia wydarzy się coś, co budzi nasze uśpione niepokoje i pragnienia to otwieramy szerzej oczy, patrzymy z niedowierzaniem: więc to Ja? więc to moje życie?

Jeżeli zdobędziemy się wówczas na odwagę, aby przyznać, że nie tak miało być i że chcemy ratować swoje prawdziwe Ja, wyzwolić je ze starego układu i pozornego porządku na rzecz nowych znaczeń to otwiera się przed nami przestrzeń do zmiany.

To  czas buntu egzystencjalnego, który jest demonstracją siły budzącego się nowego Ciebie.

Ujawnia się on przede wszystkim jako negacja i sprzeciw, dlatego może być wielkim zaskoczeniem, tak dla samego buntownika, jak i jego otoczenia.

Człowiek, uwikłany w pajęczynę relacji i dotychczasowych zobowiązań powoli z coraz większą stanowczością powinien wtedy przyjąć orientację na siebie. Nie jest już najważniejsze współbrzmienie z otoczeniem, pozostawanie przewidywalnym i wygodnym towarzyszem życiowej drogi. Ustanowiony zostaje nowy cel oraz zaplanowane ważne posunięcia i decyzje.

Otoczenie jest zdezorientowane, bo nagle, kobieta, która wydawało się, realizowała się doskonale w relacji małżeńskiej i matczynej pragnie zawalczyć o przestrzeń dla siebie, odkrywa swoje pragnienia, nie będące, być może tożsame z tym, czego oczekują od niej bliscy.

Praca, dająca bezpieczeństwo finansowe, przestaje przynosić wystarczającą satysfakcję, bo nie ma nic wspólnego z naszymi pasjami.

Być może odkrywamy, że relacje, jakie łączą nas z rodzicami, rodzeństwem są dla nas wyczerpujące, więcej zabierają niż dają i nie chcemy już dłużej kontynuować ich na starych zasadach.

Partner zaczyna nas drażnić i zastanawiamy się, czy jest sens pozostawać w tym układzie?

Oczywistą konsekwencją spojrzenia w nowy sposób na stare fakty jest bunt. Możemy odmówić wykonywania żądań i spełniania oczekiwań, lub nawet podjąć zachowania opozycyjne, zacząć wreszcie robić po swojemu.

Oczywiście musimy być przygotowani, że środowisko będzie wywierało na nas presję, aby wrócić do starego porządku.

Zmiany, im większe, tym trudniejsze, a odzyskanie utraconej wolności będzie wymagało od nas oporu względem otoczenia.

Na naszą korzyść w podejmowaniu jakichkolwiek zmian, którym sprzeciwia się otoczenie działa tzw efekt bumerangowy – im otoczenie bardziej broni nam zmiany, tym usilniej do niej dążymy. Dlatego nadmierny nacisk i presja aby powrócić do dawnego Ja mają duże szanse przynieść całkiem odwrotny efekt.

Bunt, rozumiany jako chęć wycofania swojej zgody na pozostawanie w starym układzie i obowiązujących regułach może przyjmować 2 formy:

– emocjonalno – poznawczą (bunt wewnętrzny)

– behawioralną  (bunt zewnętrzny)

Bunt wewnętrzny każe jednostce ukryć swoje przeżycia, kiedy na początkowym etapie nie jest ona jeszcze gotowa aby głośno wyrazić pragnienie zmiany.

Bunt zewnętrzny jest naturalną konsekwencją przeżycia i ustanowienia chęci zmian, które stają się widoczne dla otoczenia. Podważamy dotychczasowy porządek, głośno wyrażając niezadowolenie z jego formy.

Skutkami buntu są przede wszystkim zmiany, często konstruktywne, przede wszystkim dla buntownika.

Niestety w początkowym okresie wiąże się to z narastaniem konfliktów, spowodowanych zachwianiem dotychczasowego, konformistycznego porządku.

Zewnętrzne, widoczne dla otoczenia przejawy buntu są przepustką dla zmiany, sygnalizują niezadowolenie i niezaspokojone potrzeby, a to już pierwszy krok ku nowemu.

Mamy początek nowego roku, niech to będzie czas, w którym przyjrzymy się swoim wyborom, relacjom z bliskimi osobami.

Zachęcam do zajrzenia w głąb siebie, do tej najprawdziwszej, choć, być może głęboko już ukrytej części Ja, do odszukania pragnień i do zmierzenia się z tym wszystkim, co nie pozwala nam żyć pełną piersią.