Jednym z niepodważalnych atutów wieku dorosłego jest fakt, że umocnieni wieloma zebranymi na przestrzeni życia doświadczeniami jesteśmy znacznie bardziej stabilni emocjonalnie. Nasza, ugruntowana już, odporność na stresujące wydarzenia życiowe , jest znacznie wyższa niż była w okresie dojrzewania, czy wczesnej dorosłości.

Wystarczy przypomnieć sobie własne problemy, które kiedyś spędzały nam sen z oczu, a na które z perspektywy życiowego doświadczenia potrafimy spojrzeć z przymrużeniem oka.

Osoby w średnim wieku zapytane o to, czy dałyby sobie obecnie radę z problemami, z którymi borykały się kilkanaście lat temu, odpowiadają, że obecnie waga tamtych zdarzeń wydaje się niewspółmiernie mniejsza do ówczesnego ich ciężaru.Powerful Tornado

W miarę upływu czasu nasza wiedza i kompetencje życiowe powodują, że coraz mniej zdarzeń jest w stanie nas zaskoczyć, wyprowadzić z równowagi i wywołać stan bezsilności. Potrzeba większego kalibru aby zwalić nas z nóg. To dobrze.

Co musi zatem stanąć na naszej drodze, jaką przeszkodę musimy napotkać aby doświadczyć kryzysu?

Po pierwsze, kryzys może wywołać cała grupa wydarzeń związanych z zakwestionowaniem aksjomatu – czyli podważeniem jakiejś kluczowej dla pojmowania siebie i świata prawdy. Może to być wiara w uczciwość ludzką, która ulega załamaniu, kiedy zawiedziemy się na bliskiej sobie osobie, o której lojalności byliśmy przekonani. Może być to zniszczona wiara w wartości, które (zdawało się nam) wpoiliśmy swoim dzieciom, a które swym zachowaniem absolutnie temu przeczą.

Za każdym razem chodzi o regułę pełniącą centralną rolę w systemie wartości danej osoby, taką, która jest fundamentem dla światopoglądu. Jeżeli nasz długoletni, życiowy partner, którego, wydawać by się mogło, znamy jak własną kieszeń i możemy ręczyć własną głową, robi nagle coś, co wprowadza nas w osłupienie i ręce nam opadają, to możemy zwątpić tak w niego, jak i sens budowania relacji z drugim człowiekiem w ogóle.

Istnieje również grupa wydarzeń związanych z emocjonalnym szokiem i traumą. Jeżeli zdarzy się nam być uczestnikiem wydarzeń lub być choćby świadkiem, kiedy komuś przytrafia się nieszczęście, to poprzez emocjonalną burzę, której doświadczamy docieramy do rzeczywistości nowej, innej i nieznanej. Aby się na nowym lądzie odnaleźć konieczne jest przepracowanie wydarzenia, które wytrąciło nas z równowagi, odebrało poczucie bezpieczeństwa i stabilności emocjonalnej.

Tylko oswojenie zdarzenia poprzez zdobycie do niego dystansu i włączenie go do bazy życiowych doświadczeń daje szansę na powtórne zintegrowanie światopoglądu tak abyśmy mogli znowu funkcjonować w świecie. Należy wypracować nowy, inny sposób rozumienia i odczuwania świata, który będzie adekwatny do zaistniałych zmian.

Kolejną grupą wydarzeń, które niosą zagrożenie kryzysem, jest wszystko, co związane z odebraniem priorytetu. To znaczy zablokowaniem naszego najważniejszego dotychczas motywu lub dążenia, które nas napędzało i było motorem naszego działania. Jeżeli dla kogoś sensem życia było rozwijanie rodzinnego interesu i nagle wydarza się krach, który powoduje, że to co dotychczas stanowiło centrum naszego życia już nie istnieje, to potrzeba wielkiej siły i determinacji aby poukładać świat  i zbudować na zgliszczach starego nową jakość.

W sytuacji, gdy czyjś cel życia, który określał daną osobę, np.sport, nie może już dłużej być wartością nadrzędną (choćby z powodu utraty zdrowia w stopniu uniemożliwiającym kontynuowanie swojej pasji), to człowieka ogarnia nagle poczucie pustki, rozpaczy, niesprawiedliwości i bezsensu. Chęć do życia, nie mówiąc już o zdolności do odczuwania radości, zostają mu odebrane.

Każda sytuacja kryzysowa jest zagrożeniem dla człowieka i doświadczeniem niechcianym, bo rujnuje nam latami wypracowywaną stabilizację. Budzi lęk egzystencjalny, bo niesie niepewność zachowania integralności.

Pod wpływem wydarzeń, będących zalążkiem dla kryzysu mamy wrażenie, że oto, nagle struktura tak czasu jak i przestrzeni uległa załamaniu. Twoje nawyki, codzienne poukładane zwyczaje i bezpieczna rutyna znikają. Trzeba do tego dodać silne emocje oraz tajfun myśli uporczywie wirujących wokół tej samej sprawy, zamiast stopniowe zdystansowanie się i skoncentrowanie na poszukiwaniu wyjścia ewakuacyjnego.

Warto wiedzieć, że według sankrytu – tradycji hinduistycznej, kryzys oznacza oprócz trudnej sytuacji punkt zwrotny i szansę na oczyszczenie. Cóż, nie ma sensu na siłę trwać w dążeniu do tego, co utraciliśmy. Jednak aby móc pójść dalej, trzeba najpierw się od tamtego uwolnić. Nie ma sensu trwać uporczywie przy kotwicy, gdy mamy za plecami jedynie wrak okrętu. Od decyzji podjętej teraz będzie zależeć przyszłość.

Istnieje bardzo interesujące zjawisko ( którego istnienie potwierdzone jest w wielu badaniach) mówiące o wzroście postraumatycznym. Kiedy otrząśniemy się z tego, co się nam przytrafiło, otworzymy przestrzeń osobistej wolności i nowych możliwości. Człowiek ma szansę na osiągnięcie wyższego poziomu rozwoju właśnie po wydarzeniach kryzysowych.

Jednak w sytuacji, gdy nie znajdziemy w sobie siły i chęci, aby przepracować trudne doświadczenia, będące naszym udziałem, możemy stanąć przed zagrożeniem regresją oraz zaburzeniami zdrowia psychicznego.

Kryzys jest zarówno szansą jak i zagrożeniem, pozwala na nowo ustalić, co jest dla nas ważne oraz oddzielić sprawy pierwszo od drugorzędowych. Tożsamość człowieka tworzona na przestrzeni życia, powstaje wciąż i wciąż na nowo, dzięki integracji nowych doświadczeń, również tych trudnych, kryzysowych. Nasze marzenia, wzorce do naśladowania, wybory i ich skutki budują indywidualność i rdzeń osobowości każdego człowieka. Rozwiązywanie problemów, stawianie czoła trudnościom powodują, że człowiek poznaje się, jest coraz bardziej świadomy w doświadczaniu tak siebie jak i świata.

Pojawia się autorefleksja i ocena zdarzeń wraz z ich wartościowaniem. Wydarzenia życiowe, które diametralnie zmieniają naszą sytuację życiową, jak np. terminalna choroba, zdrada lub utrata pracy, majątku szczególnie silnie odbijają się na tożsamości. Co więcej, wymuszają w pewien sposób opracowanie podstaw światopoglądu od nowa.

Jednak stopień refleksji nad sobą i światem jest różny dla różnych ludzi. Są tacy, którzy bezustannie poszukują odpowiedzi na pytania natury egzystencjalnej i jest to szansa o ogromnym potencjale na samorozwój. Są też tacy, u których autorefleksja nie trafia na podatny grunt. Wtedy istnieje ryzyko pozostania zamrożonym w starych układach, uwikłania, bez szansy na dobroczynną zmianę. Obyśmy zaliczali się częściej do tej pierwszej kategorii!