Dopóki żył jej mąż wszystko było jakoś ogarnięte. Trzymał w garści dom i życie toczyło się utartym torem. Ona wraz z upływem lat coraz częściej i chętniej oddawała mu pałeczkę pierwszeństwa. F00Była nieskomplikowaną kobietą i nie miała aż takich znowu ambicji aby wyznaczać sobie wciąż nowe cele, przekraczać granice i pokonywać bariery. Codzienne zajęcia wyznaczane rytmem powtarzalnych obowiązków przy opiece nad dziećmi i mężem dawały jej dużo radośći i w pełni zaspakajały kobiece ambicje, nigdy nie ciągnęło jej do wielkiego świata, nie była go ciekawa. Jednak była dobrą ciepłą mamą, zaradną gospodynią i kochającą oddaną żoną, może czasami zbyt pasywną, ale na pozór wszyscy byli zadowoleni. Wiodła życie zapatrzona w swego męża, który starczał jej za cały blichtr tego świata. Oczytany, zadbany, dowcipny, jednym słowem ? światowy. Grzała się więc przy jego świetle i wcale jej to nie przeszkadzało. Poza sąsiedzkimi ploteczkami właściwie nie miała już wolnego czasu, nie narzekała jednak na brak pasji czy zainteresowań. Robiła im wspaniałe przetwory: te kompociki, ogóreczki, grzybki nie miały sobie równych. Potem dzieci próbując ująć w ramy rozumu przyczyny choroby przypominały sobie, że nigdy nie widziały jej z książką czy choćby gazetą, nigdy nie oglądała nic w telewizji, ale czy wynikało to z braku czasu czy też z braku chęci pozostanie na zawsze zagadką.
Dramat rozpoczął się kiedy on umarł. Właściwie dopiero wtedy dorosłe już dzieci zorientowały się ile ojciec miał na głowie i ile codziennych obowiązków na przestrzeni lat matka oddała mu niepostrzeżenie ale i bezpowrotnie. Najpierw wszyscy mieli nadzieję, że jej niezaradność wynika z głębokiego smutku i bezruchu spowodowanego żalem po jego śmierci. Pomagano więc jej w oczekiwaniu aż nabierze sił i podniesie się po stracie. Jednak pomimo upływu czasu coraz wyraźniej było widać, że ona jest niczym dziecko wymagające stałego wsparcia i asysty. Jednak w przeciwieństwie do dziecka niechętnie słuchała rad i nadal chciała samostanowić, będąc przekonaną o swoich racjach. Kiedy obeschły łzy po stracie zaczęła działać, chaotycznie, nieskładnie jednak z wielką zapalczywością. Tak jakby chciała odebrać od świata to co należał się jej po blisko 50 latach słuchania i bezszelestnego wypełniania powinności. A świat patrzył coraz bardziej zakłopotany oczami jej dzieci, bo nagle mama potrafiła w dwa dni wydać całą emeryturę, albo zamówić wymianę okien we wszystkich pomieszczeniach czy kupić od cyganki dwie skórzane kurtki za niebotyczną sumę pieniędzy. Zaczęły się awantury, ona walczyła o siebie, żeby nikt jej niczego nie kazał, żeby mogła po swojemu, one walczyły o nią, aby nie tracić tej kochanej, dobrej mamusi, aby nie zamienić jej na bezwzględną, przeklinającą i agresywną staruszkę. Wszystko kończyło się zazwyczaj wielkim płaczem, ona płakała, bo ją to wszystko przerastało, bo gubiła się w życiu, w sobie, one bo gubiły ją, tę którą znały i kochały przez całe życie. Kiedy zaczęły się problemy z ubieraniem, a sąsiedzi dzwonili, że potrafi stać w bieliźnie na balkonie czy klatce schodowej i wołać żałośnie, przywoływać na pomoc, nie można było już dłużej udawać, że dadzą radę i wszystko jest normalnie. Dzieci postanowiły zabrać ją do siebie, niestety gubiła się w innym rozstawie mieszkania, płakała, uciekała, do siebie do tej resztki, do tej znajomej wyspy na oceanie ogarniającej ją niepamięci ? swojego dawnego mieszkania. Wróciła więc do swojego domu, tyle, że ustalono dyżury, tak aby nie była ani na chwilę sama, opiekunki na zmianę z dziećmi, stale ktoś przy niej był. Mieszkała w niewielkim miasteczku, wiedza o chorobie była żadna, nikt wcześniej w rodzinie nie chorował, lekarz pierwszego kontaktu nie zalecił żadnych badań przez długi długi czas, mówili : ot, starość. Wstyd i stygmatyzacja otaczały rodzinę, kiedy wybiegała z mieszkania z krzykiem, że ją biją lub chcą otruć. Ona cierpiała gubiąc się we własnym umyśle i jej dzieci cierpiały patrząc na jej upokorzenie. Na starego człowieka powoli odzieranego z godności, nie dbającego o higienę i bez poczucia wstydu. Czasem leżała, jakby pogrążona w letargu szepcząc bezgłośnie godzinami jakieś słowo, którego próbowała się uchwycić aby nie zerwać więzi ze światem, czasem witała dzieci już od progu drzwi radosna i zapraszała do kuchni na poczęstunek. Najbardziej lubiła zawsze gotować dla bliskich, teraz też, kiedy czuła się lepiej namaczała w misce z wodą suche bułki, a potem lepiła z nich, tak jak dzieci lepią z błota w piaskownicy pączki i sypała cukrem czekając na gości. Co było bardziej przerażające? Czy jej niekłamana, dziecięca radość, kiedy zapraszała gości do kuchni, czy widok jej z pustymi oczami wpatrzonymi w sufit i bezgłośnie poruszającymi się wargami. Ta historia choroby nie będzie miała dobrego zakończenia, przestała w końcu trafiać do toalety, nawet w swoim, od lat dobrze znanym mieszkaniu, wsparta na poduszkach to uśmiechała się figlarnie, to pluła w opiekunkę kaszą, którą była karmiona, wyrzucając z siebie najgorsze z możliwych przekleństw.
Czy to dziecko, czy maleńka staruszka wsparta na poduszkach płacze bezgłośnie, wołając swojego męża, mamę i dzieci na pomoc?
Czy można dojść do momentu, kiedy jest się tak bardzo obciążonym opieką nad najbliższą, ukochaną niegdyś osobą, że przez myśl będą przechodzić pytania: jak długo to jeszcze potrwa?

 

* opis objawów został stworzony na potrzeby tego artykułu, jakakolwiek zbieżność z osobą realną jest całkowicie przypadkowa

Diagnoza -F00 ? Otępienie w chorobie Alzheimera

Fakty:

  • Spowodowane jest odkładaniem się w mózgu dwóch rodzajów białek: betaamyloidu i białka TAU
  • Nazwa choroby pochodzi od nazwiska niemieckiego psychiatry Aloisa Alzheimera, który zdiagnozował jako pierwszy tę chorobę u swej służącej Augusty D.
  • Dotyka co siódmą osobę po 65 roku życia
  • Szacuje się, że w Polsce choruje około 200 tysięcy osób
  • W związku ze starzeniem się społeczeństwa szacuje się, że liczba ta w przeciągu najbliższych 50 lat może się potroić
  • Od kilku lat są dostępne leki opóźniające postępy choroby, ale w zasadzie jest to leczenie paliatywne
  • Zazwyczaj w momencie kiedy objawy są już dobrze widoczne doszło do utraty 60 ? 80 % neuronów, a mózg nie ma już możliwości kompensacji
  • Oprócz kłopotów z pamięcią jest również utrata poczucia czasu i dezorganizacja działania, zmiany osobowości i wahania nastroju
  • Opiekunowie chorych niezwykle często chorują na depresje