Kryzys jest synonimem wyzwania, zapowiedzią zmiany, choć sam w sobie jest momentem trudnym i przełomowym. Jeśli chcemy aby proces rozwoju nie został zatrzymany należy zmierzyć się z wyzwaniem jakie niesie ze sobą sytuacja kryzysowa, choć niewątpliwie przystosowanie się do nowego będzie związane z nakładem energii i wysiłkiem.

Kryzys połowy życia, nazywany potocznie kryzysem wieku średniego to okres, gdy ustał już szalony pęd młodości na rzecz oczekiwanej stabilizacji. Oto właśnie rozgościliśmy się na mieliźnie życia, może odrobinę wyczerpani po niejednej przeżytej życiowej burzy, ale wreszcie mamy chwilę aby rozejrzeć się dookoła, podsumować dotychczasowe zyski i Rebari Peoplestraty, jednym słowem dokonać swoistego rekonesansu tego co w życiu przytrafiło się nam dotychczas. Niejednokrotnie dochodzimy do nieuchronnych wniosków: cóż, pewnych idei wieku młodzieńczego nie udało nam się urzeczywistnić, wiele pięknych marzeń zostało niezrealizowanych, cele, które kiedyś sobie wyznaczaliśmy być może zostały chybione i nie są już naszymi celami. Nic więc dziwnego, że wobec tego rodzaju podsumowań zbliżamy się nieuchronnie do odczucia frustracji. Badacze przyglądający się ludzkiemu życiu w podziale na etapy zgodnie twierdzą, że w okolicach osiągnięcia jego połowy stajemy przed poważnym momentem kryzysowym. Jak ten kryzys pokonamy, czy wyjdziemy z niego silniejsi, mądrzejsi i szczęśliwsi, czy załamani i poturbowani to już kwestia indywidualnych wyborów. Środek życia jest bowiem swoistym świadectwem jakie otrzymujemy ( właściwie od samych siebie). Wystawiona ocena jest efektem tego jak traktowaliśmy tak siebie jak i innych.

I tak weźmy zdrowie: to z jaką uwagą i szacunkiem podchodziliśmy do własnego ciała, jak dbaliśmy o nie daje nam widoczne pozytywne lub też negatywne symptomy. Baterie trochę się nam już wyczerpały, a ? z pustego i Salomon nie naleje?. Wobec tego możemy stanąć wobec deficytów zdrowotnych, wynikających z niemądrego eksploatowania własnego organizmu.

Więzy rodzinne i relacje z bliskimi to kolejny element układanki, która będzie dla nas źródłem satysfakcji lub totalnej porażki. Obserwowanie jak dorastają nasze dzieci, ile udało się nam im przekazać, jak wiele drzwi do świata wspólnie pootwierać może być cudownym, budującym doświadczeniem. Jednak z drugiej strony, jeśli jak dotąd nie udało się nam zatrzymać i w biegu codzienności nie starczyło czasu na zadbanie o te szczególne więzi, może coraz dotkliwiej doskwierać nam poczucie bezpowrotnej i bolesnej straty.

Taka sama sytuacja ma miejsce w obszarze związku partnerskiego. Jeżeli na przestrzeni minionych lat nie udało się nam utworzyć dobrej, stabilnej relacji, opartej na wzajemnym szacunku i zaufaniu to może z coraz większym lękiem patrzymy w przyszłość rozważając: czy starczy czasu aby kolejny raz rozpocząć od nowa, czy wykorzystaliśmy dane nam szanse, czy ocaliliśmy miłość?

Jeżeli jednak dołożyliśmy wszelkich starań aby pielęgnować relację z partnerem to zapewne możemy teraz z dumą spojrzeć wstecz myśląc ? choć niejedną burzę przeżyliśmy, a żagle naszego statku są tu i tam pocerowane, to wciąż dmie dla nas ten sam wiatr i patrzymy w ten sam punk na horyzoncie?. Takie podsumowanie na pewno dodaje sił i jest powodem dla satysfakcji.

Kolejny ważny czynnik to status zawodowy. Tu może nasuwać się pytanie: czy miejsce, w którym teraz jestem jest tożsame z moimi planami i oczekiwaniami? Czy to co wykonuję na co dzień przynosi mi choć trochę satysfakcji? Czy jest w tym pasja i mam szansę na samorealizację?

Ostatnim elementem są oczekiwania życiowe, weryfikowane przez porównywanie się z kolegami, znajomymi, bliskimi, a stale podkręcane przez spiralę konsumpcjonizmu. Warto zadać sobie pytanie: w jakim wyścigu biegnę, czy wiem co jest na mecie i o jakie ścigam się trofeum? Czy rzeczywiście tego potrzebuję, czy dałem sobie wmówić, że to moje pragnienia.

Wobec nieuchronnego bilansu zysków i strat dobrze jest wykorzystać nasze zasoby pod postacią życiowego doświadczenia czy ugruntowanych relacji. Trzeba zweryfikować cele ? może te za którymi gonimy nie są już naszymi celami? Warto odkopać marzenia lub wymarzyć nowe.

Niewątpliwym plusem czasu w którym ten rekonesans ma miejsce jest fakt, że dzieci są już na tyle duże, że nie absorbują całego naszego czasu. Jeżeli tylko wystarczająco refleksyjnie spojrzymy na siebie z pewnej perspektywy, porównamy siebie dziś i siebie kiedyś to możemy dojść do zaskakujących wniosków.

Oto stoimy znów przed czasem, że możemy znowu zawalczyć o swoje, tyle, że mądrzej, w sposób bardziej dojrzały. Wszak jesteśmy w okresie, kiedy niejedno w życiu przeżyliśmy, wiemy już czego od życia nie chcemy, wiemy też czego chcemy i jaka cenę jesteśmy w stanie za to zapłacić.