Zbliżający się koniec roku kalendarzowego każe nam dokonywać podsumowań minionego. Wyznaczać  i porządkować cele na kolejny.snow
Nieprzypadkowo najczęściej pojawiającym się pytaniem (gdy już nieco przebrzmieje gonitwa bożonarodzeniowych przygotowań) jest pytanie o podstawę i fundament ludzkiego bytowania, o to co istotne, najważniejsze.
Dokonujemy swoistego rekonesansu osiągnięć i porażek.
Pojawiają się dylematy.
Śmiertelność, cielesność, przemijanie, sens cierpienia, nadzieja lub jej brak.
Wspólnota wiernych i uczestnictwo w obrządku religijnym na pewno porządkują nieco tę sferę, na pewno można poczuć się bezpieczniej. Oswoić rozterki i otrzymać potrzebne odpowiedzi.
Znacznie lżej, gdy jesteśmy przekonani, że żyjemy w świecie trzymanym w garści przez sprawiedliwego i wspaniałomyślnego Boga.
Ludzie, którzy w poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące ich pytania podważają dogmaty wiary mogą stanąć wobec poczucia, że być może jednak wszystkie podejmowane przez nas wysiłki nie prowadzą nigdzie indziej, jak do biologicznej śmierci, a niebo to nic ponad bezduszny kosmos.
Egzystencjalizm B Pascala zakładał, że wiara to zawierzenie, nie da rękojmi ani pewności, że wszystko zakończy się zgodnie z naszymi nabożnymi pragnieniami.

Istnieje możliwość marności nad marnościami.
Umysł człowieka jest jednak tak skonstruowany, że pragnie ponad wszystko sensu, porządku i poukładania. Przerobić, zrozumieć i oswoić rzeczywistość, ubrać ją w harmonię i przejrzyste zasady.

To tak jak czasem, latem wpatrujesz się w sunące po niebie chmury i w tym kłębowisku przypadkowych kształtów próbujesz odnaleźć te znajome, nazwać je.
To właśnie wiara w sens i celowość ludzkiego bytu pozwala nam skutecznie zmagać się z trudnościami na co dzień.
Aaron Antonovsky, który badał jak funkcjonowały ofiary Holocaustu, doszedł do wniosku, że podstawowym i bezcennym zasobem człowieka jest poczucie koherencji ? przekonanie, że świat ma sens, mój byt w nim ma sens i wiele ode mnie zależy, mam wpływ na bieg wydarzeń, mogę kreować rzeczywistość, choćby w niewielkim, prywatnym wymiarze.

Badania przeprowadzone nad osobami, które mają za sobą niezwykle trudne doświadczenia (np. przeżyły dramat obozów koncentracyjnych) pokazują, że aby skutecznie radzić sobie w sytuacjach problemowych należy mieć poczucie sensu tego wszystkiego co nas spotyka.
Czy zatem przyjmować dogmatyczne uzasadnienia dla cisnących się wątpliwości, czy zawierzyć, czy też zaryzykować ciężar odpowiedzi?

Jest-że człowiek jeno omyłką Boga?

Lub Bóg jeno omyłka człowieka? – pytał Fryderyk Nietzsche.

Filozofia grecka pokazywała kluczowy sens życia człowieka w odnalezieniu jedynej i niepowtarzalnej odpowiedzi, prawdopodobnie innej dla każdego z nas.
Eudaimonia ? spełnienie.
Gdzie jest zatem mój cel?
Nigdzie indziej niż we mnie samym.
Nikt nie odpowie na to pytanie za mnie.
Sokrates z kolei, twierdził, że cel dla każdej istoty ludzkiej jest uniwersalny ? być możliwie najdoskonalszą wersją samego siebie.
W tej sytuacji warunki zewnętrzne, w których przyszło nam żyć mają niejako drugorzędne znaczenie.
Poprzez roztropność mądrego wyboru mamy szansę odnaleźć pokój i żyć mądrze i pięknie.
Należy koniecznie pamiętać o umiarkowaniu.
Nie poddawać się bezrozumnemu napędzaniu nieprawdziwych potrzeb.

Szczególnie teraz, gdy stoimy u progu przedświątecznego szaleństwa zakupów i przygotowań.

Nie dajmy się zwariować!
Spróbujmy poprzestać na małym.
Czy rzeczywiście potrzebujemy tej trzeciej czapki?
A tych dwóch kolejnych par butów?

Czy na wigilijną kolację muszę podać trzy rodzaje ryby?
Zachłanność i głód wiecznego nienasycenia niszczą człowieka od środka i unieszczęśliwiają.
A co na to chrześcijaństwo?
Bóg stworzył świat, dał człowiekowi duszę i wolną wolę ? prawo wyboru, dał łaskę ? zbawienie.
Czy to wystarczy?
Epikur sądził, że głupotą jest wierzyć, że Bóg troszczy się o każdą, indywidualną egzystencję ludzką.

Dał nam życie ? to wystarczający dar.
Współczesne społeczeństwa w krajach rozwiniętych mają zadanie dążyć do samorealizacji ponad wszystko.
Jesteśmy idealnymi konsumentami. Cóż, jedno życie…
Należy więc je maksymalnie spożytkować, cieszyć się nim ? czysty epikureizm.
Jaki jest skutek?
Człowiek żyjąc poprzez konsumowanie rzeczywistości popada w umysłowe i duchowe otępienie.
Staje się bezduszną maszyną do przerabiania dóbr cywilizacji.
Ospali, wygodni, rozleniwieni, sedno istnienia pozostaje coraz dalej.
Słabniemy w człowieczeństwie.
A życie pełne to życie ekscytujące, jedynie wtedy człowiek ma szansę rzeczywiście posmakować sensu istnienia.
Odwaga w stawianiu czoła przeciwnościom, twórczość i kształtowanie każdego dnia, podejmowanie nowych wyborów, próbowanie nieznajomych ścieżek.
Mistrz Korczak, który pisał, że zawsze i wszędzie można być uczciwym, najpierw względem siebie, swoich wartości, ideałów, mówił do swoich podopiecznych :

? dzieci, dumne miejcie zamiary, górne miejcie marzenia, dążcie a zawsze coś z tego wyniknie, trzeba chcieć silnie i wytrwale.?

W swoich modlitwach zwracał się do Boga o los nie najłatwiejszy, ale najpiękniejszy.
Zgadzam się, całkowicie.
Z życiem jest tak, że dobrze jeśli potraktujemy je jako zadanie do odrobienia.

Mamy je bezustannie rozważać, zmieniać udzielone odpowiedzi, weryfikować, nadawać wszystkiemu sens od nowa i od nowa.
Bądźmy zatem odważni i ekspansywni, nieufni wobec tego, czego już prawie byliśmy pewni, pytajmy, smakujmy.

*Ze szczególną dedykacją dla P, w podziękowaniu za niekończące się inspiracje.