Od długiego już czasu pewna bliska mi osoba zaczytuje się mało dla mnie zrozumiałymi publikacjami z dziedziny fizyki, próbując, co gorsza, od czasu do czasu zadziwić i zafascynować mnie jakąś teorią, zobaczyć błysk w moim oku.Woman's hands on the keyboard of the piano closeup
Pomimo, że stwarzam pozory i staram się, to wbrew najszczerszym chęciom z fizyką mi raczej nie po drodze.
Jednak ostatnio (trochę dla świętego spokoju) przejrzałam conieco autorstwa Stephena Hawkinga i znalazłam jego wypowiedź dotyczącą inteligencji.
Rzeczywiście temat w jakim się porusza ? fizyka teoretyczna wymaga odpowiedniego potencjału umysłowego, toteż nie raz zadawano mu pytanie o to, jaki jest jego iloraz inteligencji.
SH rzekł ?ludzie chełpiący się swoim IQ to zwykli życiowi nieudacznicy, koniec tematu.?
Wiele razy zdarzało mi się słyszeć jak ktoś wszem i wobec ogłasza wynik swojego testu na inteligencję, szczycąc się oczywiście nim.
Naukowcy badający intelekt oszacowali, że już wynik rzędu 115 wystarczy aby dostać się na studia i ukończyć je pomyślnie.
Gdzie jest wobec tego pies pogrzebany?
Jak się ma osobisty, intelektualny potencjał do osiągnięcia sukcesu życiowego?
Thomas Edison podobno powiedział ?geniusz to 1% natchnienia i 99% wypocenia?.
Znaczy to, że aby być rzeczywiście biegłym w jakiejś dziedzinie należy być przygotowanym na wiele godzin żmudnej pracy w danym obszarze.
Zanim nasz mózg pozwoli sobie na twórczą fantazję i zacznie przecierać ścieżki dla nowych idei musi niestety najpierw zdobyć stabilne podstawy w temacie, w którym się porusza.
I tak, dziecko uczące się gry na instrumencie, aby rzeczywiście w granym utworze zaistnieć, a nie jedynie poprawnie go odtwarzać, potrzebuje dobrze opanować tekst na pamięć.
Im więcej ćwiczeń, tym większa płynność i możliwość odczuwania granego utworu, a to już otwarta furtka do interpretacji własnej.
Badacze zajmujący się rozwojem talentu prześledzili przebieg 120 karier osób, które osiągnęły znaczący sukces w obszarze sportu, nauki czy sztuki. Potwierdzono, że to niestety żmudna codzienna praca sprawia, że połączenia neuronalne pomiędzy zaangażowanymi w daną aktywność strukturami mózgu stają się coraz stabilniejsze, działają szybciej i pewniej.
A jak to się przekłada na czas?
Niestety pianista musi ćwiczyć około 15 lat grę na instrumencie, aby móc mówić o osiągnięciu dobrego poziomu gry.
Zastanawiamy się więc jako rodzice, jak tu wprowadzić swoje dziecko w systematyczny i długotrwały proces treningów gam i pasaży? ( lub jakiejkolwiek innej dziedziny)
Przede wszystkim pamiętajmy o tym aby uważnie obserwować i być wrażliwym na budzące się zainteresowania naszych dzieci.
I oczywiście nic na siłę!
Dziecko, które nie ma słuchu muzycznego, choćby nie wiem jak pilnowane, stymulowane i motywowane nie zostanie wirtuozem muzycznym. Co więcej, będzie musiało włożyć znacznie więcej pracy aby osiągnąć to, co innemu, uzdolnionemu w tej dziedzinie przychodzi z łatwością.
Jeżeli będziemy nalegali na rozwój w tej dziedzinie, którąśmy wybrali, co gorsza jeśli przy systematycznym praniu mózgu dziecko uwierzy, że droga wybrana dla niego jest jego drogą, to jedyne czego możemy być pewni, to to, że fundujemy mu 100 % frustrację.
Zastanówmy się czy będziemy mieć wystarczające kompetencje, aby wspomóc dziecko, gdy nadejdą chwile prawdy, gdy okaże się, że najnormalniej w świecie nie daje rady i wobec konkurencji wypada gorzej?
Faktem jest, że nie chodzi w procesie wychowania o to, aby usunąć wszystkie przeszkody  z drogi.

Życie jest jakie jest.

Trzeba jednak pomóc przeanalizować trudną sytuację, tak aby wyjść z niej bogatszym o pewne doświadczenia, a nie ze zdruzgotaną samooceną.
Inteligencja polega na tym, że nie popełniamy po dwakroć tych samych błędów, ale czerpiemy z nich naukę.
Wróćmy więc do IQ ? czy wyznacza ono rzeczywiście możliwości człowieka i weryfikuje osiągnięcie, lub nie, życiowych wyżyn?
Jednoznaczna odpowiedź nie jest możliwa, bo już sama definicja życiowego sukcesu jest bardzo złożona, dla każdego znaczy coś innego.
Czasem będzie to spokojny żywot ogrodnika, czasem scena mediolańskiej La Scali.
Wszystko zależy od indywidualnych uwarunkowań jednostki.
Pamiętajmy, że choć w dobrej wierze chcemy dla naszych pociech wszystkiego co najlepsze ( często tego, czego sami od życia nie dostaliśmy) to nie zapominajmy, ze być może nie mamy patentu na najcelniejszy wybór?
Badacz intelektu Lewis Terman obserwował grupę 470 dzieci, które wybrał ze szkół podstawowych Kalifornii, kierując się wynikiem ich IQ. Były to dzieci z wynikiem od 140 ? 200 na skali inteligencji Wechslera. Dzieci zostały objęte długofalowym programem badań. Chciano się przekonać, co osiągną w życiu, czy będą to rzeczywiście szczyty?
Po wielu latach obserwacji okazało się, że wcale nie miały one większej liczby mierzalnych osiągnięć typu Nagroda Nobla niż grupa kontrolna.
Zazwyczaj to osoby działające w dziedzinie wiedzy która jest jednocześnie ich pasją odnoszą sukces, tak na płaszczyźnie społecznej jak i osobistej.
Źródło geniuszu zawsze interesowało ludzi i jak dotąd pozostaje zagadką. Niejeden z wielkich odkrywców, myślący w sposób innowacyjny i wyprzedzający swoje czasy miał trudności z ukończeniem szkoły.
Dlaczego?
Co zrobić aby umożliwić dziecku odnalezienie swego miejsca w życiu, swojej pasji?
Na pewno stymulować poznawczo.
Zachęcać do stawiania pytań.
Szukać wspólnie odpowiedzi.
Na pewno za którymś razem zaskoczy.
Znajdzie swoją działkę, trzeba tylko dać wybór.
Czy pomoże nam w tym szkoła?
Duże klasy i sztywne programy nauczania, brak czasu i niekiedy chęci do indywidualnego potraktowania młodego umysłu, to nie brzmi optymistycznie.
Ale przecież największe ograniczenia tkwią w człowieku, nie w warunkach zewnętrznych.
Na nas dorosłych, rodzicach, wychowawcach, nauczycielach spoczywa wielka odpowiedzialność.
Musimy stać na straży dziecięcej ciekawości, nigdy jej nie gasić!
Wiadomo, że uczeń ciekawy ponad miarę, zadający pytania nie jest wygodnym audytorium, dla wielu jest ciężarem.
Zanim jednak następnym razem powiesz ?cii, nie teraz!? pomyśl chwilę, może właśnie zamykasz usta kolejnemu Hawkingowi?