Teoria homeostazy Cannona mówi, że organizm ludzki jest samoregulującym się systemem, utrzymującym stałość i dążącym do równowagi niezależnie od zmian w otoczeniu. Ta automatyczna tendencja do zachowywania równowagi to właśnie homeostaza.

W ten sam sposób funkcjonuje rodzina – zgodnie z schematem dążenia do stałego zachowania równowagi. Członkowie rodziny dokonują tego poprzez starania aby ich wzajemne relacje były stałe i przebiegały względem utartego schematu.

Z tej przyczyny dorosłe dzieci są dość często nadal traktowane przez rodziców w relacji Reproachpodległości, mają nie kwestionować poglądów rodziców, szanować ich jako autorytet i zgadzać na ich sugestie i wybory tak jak kiedyś gdy byli mali.

Również troska o  zachowanie stabilności twierdzy jaką jest rodzina prowadzi do sytuacji, gdy dorosłej osobie bardzo trudno przełamać swe własne relacje z rodzicami. Każdy zna paraliżującą myśl: co na to powie mama? Albo: no nie wiem ale tacie raczej by się to nie spodobało. I tak choćbyśmy byli dawno już na swoim, a nawet mieli własne dzieci, gdy dzwoni rodzic nadal obawiamy się, że nasze zachowanie zostanie bezwzględnie i krytycznie ocenione.

Dzieje się tak przede wszystkim w rodzinach, gdzie w procesie wychowania dominował autorytarny styl, w którym dzieci muszą znać swoje miejsce i nie ma przyzwolenia na demokratyczne dyskusje. Dzieci mają po prostu słuchać, przestrzegać zasad i dostosować się.

Niestety szczególnie silna „święta, polska rodzina” ma w tej kwestii dużo do nadrobienia. W znacznej części rodzin dzieci nadal są uczone, że własne „brudy” pierzemy we własnym domu i nic otoczeniu do tego. Możemy doświadczać miażdżącej niesprawiedliwości i kłótni o sile rażenia huraganu ale obcym nic do tego, nasze sprawy nie mają prawa wydostać się poza próg drzwi wejściowych.

Dlatego procesem niezwykle trudnym jest terapia rodzinna, w której biorą udział wszyscy członkowie danej rodziny. Przedostanie się przez twardą skorupę mechanizmów obronnych i zasiedziałych schematów, które z samej racji zasiedzenia są traktowane jako norma, niejednokrotnie graniczy z cudem.

Utrzymaniu homeostazy rodzinnej sprzyjają powtarzalne i przewidywalne wzorce zachowań, co uwidacznia się chociażby w kłótniach z wciąż tym samym scenariuszem, o to samo i z tym samym finałem.

Kiedy równowadze rodzinnej zagraża destabilizacja wszyscy członkowie rodziny stają zgodnie w zwartym szeregu, gotowi wszelkimi sposobami bronić swej twierdzy.

Dlatego często jesteśmy świadkami dziwnego i na pozór niezrozumiałego zachowania dzieci z rodzin, gdzie wzajemne relacje pozostawiają wiele do życzenia, a które w obliczu zagrożenia stają wściekle do walki o dobre imię swoich rodziców, od których notabene tak wiele wycierpiały.