Od sposobu naszego myślenia zależy w dużym stopniu czy powiedzie się nam w życiu, czy będziemy w stanie się nim cieszyć, czy w ogóle przetrwamy.

Jeżeli nasze myślenie jest prostolinijne i jasne znacznie łatwiej jest osiągnąć nam wyznaczone sobie cele, ba, w ogóle te cele wyznaczyć.

Jeżeli jednak sposób myślenia jest zdominowany zniekształceniami poznawczymi, to stajemy się swoiście upośledzeni w postrzeganiu siebie i świata. Błędnie postrzegając i interpretując sytuacje  sprawiamy niesprawiedliwy ból, tak sobie, jak i naszym bliskim.

Takie pokrętne rozumowanie da się jednak skorygować, w przeciwnym razie, doprowadzić nas ono może do trudności w relacjach z ważnymi dla nas osobami.Training And Development

Badania jasno pokazują, że żyjemy w czasach gdzie niezwykle trudno utrzymać związek, nie mówiąc już w ogóle o instytucji małżeństwa, które w 40-55% jest od początku skazane na rozpad.

Bardzo przykrym jest stan, gdy po spędzonych razem wielu latach zaczynamy dochodzić do wniosku, że tworzymy raczej komedię pomyłek niż warte dalszego zachodu partnerstwo.

Rzadko zdarza się, żeby na podstawie samej tylko, odgórnie danej miłości zbudować tak silny związek, aby przez lata odnajdywać wspólny język porozumiewania się. Niestety samo uczucie nie zagwarantuje nam na pewno udanego pożycia. Trzeba nauczyć  się traktować pojawiające się trudności jako problemy do rozwiązania, a nie powód do wzajemnego obwiniania się.

Istnieją pewne prawidłowości w postrzeganiu i pochopnym ocenianiu, tak partnera jak i sytuacji, których możemy uniknąć, jeśli tylko wykażemy chęć uwagi i zaangażowania.

Po pierwsze wszyscy mamy skłonność do nadmiernego uogólniania i szybkiego wyciągania wniosków z jednego gestu, słowa, które mogą być zupełnie przypadkowe i nie mieć zasadniczego znaczenia.

Zilustruje to zjawisko przykładem: udało mi się w dniu dzisiejszym zamknąć z sukcesem pewną sprawę, która od dłuższego czasu spędzała mi sen z powiek. Nie mogę się doczekać powrotu mojego partnera, bo chcę z nim dzielić moją radość i lekkość, którą odczuwam. Kiedy on wraca do domu dzielę się z nim informacjami, oczekując entuzjazmu z jego strony. Napotykam jednak całkiem inną niż oczekiwałam reakcję: kwituje moją opowieść krótkim „no, wreszcie” i odwracając się w pół słowa kieruje swe kroki do łazienki. Pierwszy odruch to wycofać się, urażona brakiem zainteresowania, mogę również wyciągnąć wnioski, że mu nie zależy na mnie, że oto w tej sytuacji pokazuje swój egoizm, o który zawsze go podejrzewałam. Sytuacja ma szanse rozwinąć się więc w dwójnasób: jeżeli ja się wycofam bez dopytania o co chodzi i bez zgłębienia tematu, on w odpowiedzi, może ukarany moją natychmiastową izolacją, czuć się pozostawiony sam sobie i zamknąć się ze swoimi problemami. Mogę również zweryfikować, co powoduje jego reakcję, czy w ciągu dnia wydarzyło się coś, co spowodowało, że jest przybity i zamknięty w sobie.

Tak więc wybór czy wchodzić w błędne koło wzajemnych ataków i kontrataków należy do mnie. Nikt nie posiada umiejętności czytania drugiemu w myślach, to jak odczytujemy i interpretujemy zachowanie drugiego człowieka ma ogromny wpływ na porozumienie i harmonię w związku. Na szczęście istnieją pewne zasady, których zastosowanie przeciwdziała tworzeniu się skłonności do nieprawdziwych i zazwyczaj krzywdzących ocen partnera, a tym samym tworzenie wypaczonego obrazu osoby, z którą pozostajemy w związku.

Podstawową zasadą jest zakaz wnioskowania o stanach umysłu innych ludzi, a tym bardziej budowanie swych przekonań na przypuszczeniach.

Oto przykład: